piątek, 17 października 2014

Rozdział 11. "When it hurts - it hurts, wonder if it’s worth it"




#Ross

Człowiek przez wieki nauczył się tysięcy uczuć: gniew, szczęście, zadowolenie, zazdrość, rozpacz, wstyd, wzruszenie, strach, pożądanie.
Tysiące uczuć. Zapisane w książkach, odegrane w teatrach, wyśpiewane w piosenkach.
I z całej tej palety nie potrafię teraz wybrać ani jednego.
Widziałem mojego brata w różnych sytuacjach - płaczącego, całującego się, nagiego, oszalałego, zestresowanego i tak dalej. Obrazek przed moimi oczami jest jednym z prostych, normalnych i znanych powszechnie na tym świecie.
Ale odbiera mi myślenie.
Jedyne, co receptory przesyłają do mojego mózgu, to informacje na temat akcji rozgrywającej się w otoczeniu.
Zatopieni w błogim śnie, leżą przykryci cienką kołdrą. Riker obejmuje ją ramieniem, podczas gdy ona wtula się w jego klatkę piersiową. Dłoń Chris jest delikatnie zaciśnięta na przodzie koszulki mojego brata. Blond włosy Rika układają się we wszystkie cztery strony świata, ale i tak nie odejmuje mu to punktów z wyglądu szczęśliwego kundelka.
Jest po szóstej rano, a ja chciałem tylko spytać o godzinę dzisiejszego akustyka.
Tysiące uczuć, a wydaje mi się, że nie znam żadnego.
Gaszę światło na korytarzu i zamykam drzwi od pokoju brata.

#Riker

- Na zdrowie.
Otwieram z powrotem oczy i spoglądam na zaspaną, choć już rozbawioną Chris.
- Wybacz, nie chciałem cię budzić - mruczę, przecierając oczy wolną prawą ręką.
- Właściwie to słyszałam też poprzednie kichnięcie. A raczej cztery poprzednie - śmieje się, po czym rozluźnia uścisk dłoni na mojej koszulce. - Ups, sorry. Trochę pogniotłam.
- Nic się nie stało.
Nie chce mi się wstawać. Jednak zegarek na ścianie naprzeciwko wyraźnie przypomina o akustyku w radiu, gdzie powinniśmy zjawić się za jakieś półtora godziny.
Jak na zawołanie ktoś puka do drzwi.
- Synku, wstałeś? - Głos mamy wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
- Tak! - mówię na tyle głośno, by mogła mnie usłyszeć.
Rozlega się skrzypienie i Stormie wychyla się do pokoju.
- Śniadanie zaraz... O, dzień dobry Chris. - Mama spogląda na nas wesołymi oczami, skupiając się jednak na jednoznacznym spojrzeniu na mnie.
- Dzień dobry. - Głos Christine jest trochę zachrypnięty, ale przeważa w nim zawstydzenie.
Chcę powiedzieć, że nie ma się czego wstydzić, że mama wie, jednak rezygnuję, gdy dociera do mnie sens tych abstrakcji.
O czym mama wie? O tym, że się zakochuję, powoli tracę zmysły.
Przecież jej tego nie powiem. Jej, znaczy Chris. Ledwo mnie zna. JA ledwo ją znam. Ale mam wrażenie, że ciągle ją znałem. Tylko się na chwilę zgubiliśmy, a teraz w końcu nastąpił powrót.
- Riker, wstajesz?
Mrugam szybko i zerkam na dziewczynę, która podniosła się już na łokciu. Sekunda zamyślenia i mamy nie ma w pokoju, drzwi są zamknięte, a szatynka wpatruje się we mnie wciąż z wyrazem zażenowania. Świetnie, mój mózg zaczyna dziurawieć.
Usta.
Ciemne, ułożone w nieśmiałym uśmiechu.
Bezwładnie podnoszę się powoli do góry, utrzymując kontakt wzrokowy z Chris. Jej spojrzenie ląduje na chwilę poniżej linii moich oczu.
Pocałunek na dzień dobry?
Podano do stołu. Do łóżka.
- Śniadanie.
Co?
Zatrzymuję się raptownie parę centymetrów od jej twarzy. To ona wypowiedziała te słowa.
Dziewczyna spogląda na mnie z nieśmiałością, a ja opadam z powrotem na poduszkę.
- Tak, już idę - udaje mi się wykrztusić, gdy w końcu Chris zsuwa się z łóżka. Przeczesuję włosy palcami. - Idziemy.
Chcę tych ust.
Jak cholera.

#Ratliff

Próby w drodze do radiostacji są najbardziej porąbanymi próbami w historii zespołu.
- Raz, dwa, trzy...
- You said what you said, when words are knives it's hard...
- Nie, stop! - Riker kładzie rękę na strunach i poprawia okulary na nosie. - Wyraźniej śpiewaj ten drugi wers.
- Dobra, jeszcze raz - śmieje się Ross, po czym odchrząka i zerka na brata wyczekująco, zaplatając palce na kolanach.
- Raz, dwa, trzy...
Przewracam oczami i patrzę na rozbawioną Chris z aparatem w dłoniach, która siedzi obok równie wesołej Rydel.
Mam wrażenie , że coś ją, w sensie Delly, gryzie ostatnimi czasy. Mniej się do mnie odzywa, jest jakby smutniejsza. I chociaż widzę, jak gada czasem z Mathers o ciuchach czy upodobaniach odnośnie facetów - tak na marginesie, to Chris nigdy nie miała chłopaka (nie żebym podsłuchiwał) - to jednak wydaje mi się, że wcale jej tak bardzo nie lubi, a jedynie trzyma z nią w miarę dobre stosunki.
Ale to tylko spostrzeżenia Ella, czyli przedstawiciela rasy o wielu imionach, na przykład Nie Ogarniamy Kobiet.
- ...can't give up on us yet, oh no...
Stukam w bębenek utknięty między moimi udami i włączam się do próby.
W końcu piosenka dobiega końca, ale Riker zarządza jeszcze jedną powtórkę, więc zachrypnięty Ross i przysypiający Rocky zaczynają od nowa.
- Raz, dwa... Ross, zacznij może trochę wyżej, to ci pozwoli swobodniej zejść w ostatniej zwrotce. Raz, dwa... Ble!
Rocky wybucha śmiechem na widok skarpetki rozłożonej na okularach starszego brata, a ja i reszta towarzystwa mu wtórujemy.
- Skąd ty masz skarpetki w samochodzie? - pyta Riker, odrzucając bieliznę w moją stronę. Od razu ją strzepuję z dłoni, bo zapomniałem octu z domu. Lub chloru. Czy innego kwasu do odkażania.
- Masz szczęście, że zdecydowałem się na nią, a nie bokserki. Po nie musiałbym sięgać do drugiej kieszeni - śmieje się tylko Rocky.
Z Rocky'm to było tak, że... Inaczej. Znacie ten moment w książkach, gdy bohaterów spotyka miłość od pierwszego wejrzenia? Niczym nagły, niespodziewany rzut skarpetką w twarz. Tak było z Rocky'm. Bez tego zakochania, oczywiście. Chyba. Po prostu nasze spojrzenia się spotkały i wiedziałem, że nie pożałuję tej znajomości. A zamiast skarpetki połączyły nas końce zielonej tęczy usłanej żelkami.
- Raz, dwa... Chowaj te gacie. Raz... Te drugie też. Raz, dwa, trzy.
- You said what you said...
Akustyki są stosunkowo ciężkie, a w szczególności, gdy przerabia się kawałek, który oryginalnie potrzebuje perkusji i elektrycznej gitary. Coś jednak jest w tych wersjach akustycznych, że je lubimy. Po prostu nadają one cięższym utworom lekkości i przyjemniejszego oddźwięku.
Słyszę, jak Chris dołącza do chórków wraz z Rydel. Ma ładny, dziewczęcy głos. Ale nie taki, jak Del.
Nic nie mówiłem. Nic nie wiecie. Ty, tam na górze - ty też nic nie słyszałeś. Jasne? Mam skarpetki, nie zawaham się ich użyć.
Nadal rytmicznie uderzając w bębenek, zerkam za okno w samochodzie. Gdyby nie ten jeden dzień w szkole tańca, zapewne byłbym jednym z przechodniów idącym incognito do kina czy na kręgle.
Ale taki przechodzień nie wie, co to znaczy być kimś, kto sprawia radość tysiącom ludzi za pomocą jednego tweeta. Co to znaczy być na scenie i dawać z siebie wszystko dla fanów, dla siebie. Nie wie wielu rzeczy.
Rydel kiedyś czytała mi na dobranoc, gdy nie mogłem zasnąć przez chorobę. Wciąż pamiętam jedno ze zdań, które utkwiły mi w głowie.
"Trzeba bardzo uważać na to, co nas otacza, ponieważ czasami, niespodziewanie coś może osłodzić nam życie."

Riker uparł się na biegi przełajowe, więc nie powiem, że dotarliśmy do poczekalni niczym modele z reklamy Rexony. Oczywiście, że to nie moja wina, że pomyliliśmy drzwi przednie od tylnych. Prawda, tam na górze? Ja tylko zasugerowałem, to Rocky pobiegł wzdłuż chodnika. A Ross i Chris za nim. A ja za nimi. Weźmy pod uwagę fakt, że budynek miał ze sto kilometrów obwodu.
Mógł mi się pomylić znak w kształcie strzałki z napisem "WC" ze strzałką "CIĄGNĄĆ". To normalne.
Finalnie padamy na kanapę, jedynie Rydel z gracją siada na fotelu. Jako jedyna nie uwierzyła Rikerowi, że jesteśmy już spóźnieni. Zapamiętać: w sprawach terminowych nigdy nie słuchać Rikera.
Dziwne, zapisuję tę sentencję w kalendarzu codziennie, a mimo to nie potrafię jej spamiętać. I nie sądzę, żeby przyczyną było moje roztrzepanie, którego efektem jest zakup nowego mini kalendarzyka średnio co trzy dni.
- R5? Wchodzicie za dziesięć minut.
Patrzę na faceta, który nagle znikąd pojawił się w pomieszczeniu, żeby jeszcze móc dostrzec jego wyjście. Nie zdążyłem nawet zobaczyć jego twarzy.
Kątem oka widzę mordercze spojrzenia Lynchów i Chris skierowane na najstarszego w rodzeństwie. Jednak zaraz wszyscy wybuchamy śmiechem.

- Zapraszamy.
Podnoszę głowę znad telefonu i patrzę na kobietę wychylającą się zza drzwi studia.
Zespół podnosi się z kanapy i foteli, jedynie Chris zostaje na swoim miejscu.
Wpadam na pewien pomysł.
Zawracam rękę, która z telefonem podążała już do kieszeni, i klikam w ikonkę YouTube.
Wpisuję krótką frazę, po czym podaję aparat Christine.
- Trzymaj, nie będzie ci się nudzić - mówię tylko i zaraz zostaję pociągnięty za tył koszulki przez Rocky'ego.
Potykając się, dostrzegam jeszcze uśmiech na twarzy dziewczyny, po czym znikam za drzwiami wraz z resztą ekipy.

#Riker

Idąc ramię w ramię z Rydel, Rocky'm i Rossem, przyglądam się Chris i Ratliffowi, którzy właśnie wysunęli się trochę do przodu. Dziewczyna jest przez niego niesiona na plecach. Gadają o czymś, ale nie mogę rozróżnić słów przez wiatr.
Piasek jest przyjemnie ciepły, jak zawsze w LA. Ta część plaży, oddalona zaledwie piętnaście kilometrów od naszego domu, jest nam dobrze znana. Jej fragment, odcięty wysokimi skałami od reszty, znamy praktycznie odkąd się tutaj przeprowadziliśmy. Tamtego dnia było to pierwsze miejsce, które musieliśmy zwiedzić, a to miejsce znaleźliśmy przypadkiem, gdy Ross i Ryland bawili się w berka gryzionego.
W końcu docieramy do drzew palmowych i siadamy w półokręgu. Chris i Rat stają na chwilę przy brzegu, dostrzegam kiwnięcie głową dziewczyny, po czym dołączają do nas.
Mam nieodparte wrażenie, że gadali o czymś stosunkowo ważnym. Domyślam się między innymi po tym, jak Ell zerka kilkukrotnie na nieświadomą tego Rydel, a Mathers na Rossa. Gdy jej spojrzenie spotyka się z moim, uśmiecha się tylko i przechyla głowę na bok. Jakby chciała się bawić w podchody.
W towarzystwie panuje dobry humor, jesteśmy po wywiadzie, akustyku i obiedzie, a na dodatek Rat pokazał Christine R5TV, więc co chwilę nam coś wypomina, wywołując u nas salwy śmiechu. To były świetne czasy. Chcielibyśmy dalej robić R5TV , ale czasu mamy coraz mniej.
Mimowolnie mój wzrok pada na usta szatynki. Nie mogę o tym myśleć. Ona uważa mnie za brata.
- A widziałaś kąpielówki Rikera? No wiesz, te przypominającą skórę delfina - odzywa się nagle Ratliff, a ja patrzę na niego z mordem w oczach. - Nie patrz tak na mnie. - Wzrusza ramionami. - Zabiłeś biednego ssaka i wciągnąłeś jego skórę na siebie, ty strusiu. - Celuje we mnie palcem, a ja przewracam oczami.
Mowa oczywiście o odcinku z basenem. Hej. Byłem młody, a parę lat temu panowała inna moda.
- Po pierwsze, nikogo ani niczego nie zabiłem, a po drugie...
- Czy ty właśnie potraktowałeś delfina jako coś bezosobowego? - oburza się Ell. - Ross, postawa twojego brata obraża świat podwodnych zwierząt. Zabierz mi  z oczu tę hańbę.
- Zawsze mówisz, Ratty, rzeczy głupsze niż Rocky przez sen. - Ross kręci głową z politowaniem, a ja przybijam mu piątkę.
- Kiedy z Rocky'm można prowadzić całkiem interesujące konwersacje przez sen - wtrącam jeszcze, starając się zatrzeć temat moich kąpielówek z tablicy głównej, zanim się zarumienię przed Chris, bo już dostrzegam rozbawienie na jej twarzy. - Ostatnio, jak zasnął przed O&A, mówił o tym, jak fajnie jest być pingwinem.
- Pingwinem? - śmieje się Mathers. - A jak to jest?
- Na bogato. No wiesz, lans ze stadem fok, zdjęcia na okładki "PlayBoya"... - Rocky przeczesuje włosy palcami i spogląda na zebranych. - Nawet "Top Model" mieli na klifie.
- Oczywiście wygrałeś - zgaduje Ross, kładąc się na pisaku i opierając głowę o nogi Rydel.
Zerkam na siostrę. Del bawi się sznurkiem od spodenek, co chwilę rzucając okiem na świetnie bawiących się Ratliffa i Chris. Będę musiał z nią chyba pogadać.
- Tak, ale było ciężko - wspomina młodszy brat i patrzy na Ella. - Ten tutaj był niezłą konkurencją.
- A jak, ma się tę pingwinie ruchy. - Ratliff unosi ręce do góry i usiłuje zakręcić biodrami, co wychodzi mu komicznie, bo siedzi po turecku na piasku.  Niechcący uderza łokciem w ramię Mathers, a ta natychmiast sypie mu piasek na głowę. - Hej!
Ell podrywa się z ziemi za dziewczyną, która wystartowała do ucieczki zaledwie sekundę przed nim, wykorzystując czas poświęcony przez niego na strzepanie piasku z oczu.
Śmiejemy się, przyglądając się poczynaniom Ratliffa. Nie można powiedzieć, że mu się nie udaje ,bo co chwilę daje radę szarpnąć za rąbek koszulki Christine, ale ta od razu się wyrywa. W końcu doskakuje do niej, gdy ta skręca przy linii wody, i oboje niezgrabnie wpadają do morza. Rozlega się pisk dziewczyny, nasz śmiech, krzyki Ella i... prychnięcie Rydel. A po nim jęknięcie Rossa.
Blondyn leży na piasku, masując się po głowie, i mruczy jakieś słowa.
Zdążam tylko zobaczyć plecy Del, gdy podnosi się szybko z piasku  i odchodzi w stronę ściany drzew, czyli przeciwnej do wody, obejmując się przy tym ramionami.
Wracam wzrokiem do tarzającej się w mule dwójki, nieświadomej zniknięcia mojej siostry.

***

Rozdział z dupy, do dupy i o niczym, a na dodatek krótki :')
To miało być krótkie opowiadanie, a zostało rozszerzone, więc muszę przemyśleć kolejny bieg wydarzeń, żeby wszystko dobiegło w stronę spodziewanego przeze mnie epilogu (a raczej dwóch epilogów).
Nie wińcie więc, staram się skminić akcję. Tymczasem w szkole nie najlepiej, za nic nie chce mi się uczyć. Ale i tak zawsze wychodzę na końcu ze średnią 4,5 CC:
No.
Nie piszę tego prawie w ogóle, ale mam nadzieję, że to wiecie - uwielbiam was wszystkich, kochani czytelnicy C: Cieszę się z każdego komentarza, który widzę pod postem. Gdy widzę nowy komentarz, na mojej twarzy automatycznie pojawia się uśmiech :)
Uhm, widzieliście HMUOY akustyk na VEVO? Czy tylko ja uważam go za jednego z najgorszych? :') To znaczy, wszystko jest fajnie, tylko ten początek i te refreny... Huh, no nic. Rossy za bardzo przerysowywuje, ale to już jego problemy z głosem będą, nie moje :3
Dziękuję z miejsca Raffy, która oprowadza wycieczki po moich organach wewnętrznych c': Szysko mnie boli.
CZY WY WIECIE JAK CIĘŻKO JEST WYBRAĆ  J E D E N  GIF??!! :')


 

/zaczynam lubić robienie gifów *____*/
\TYLE MAM DO POWIEDZENIA, A NOTKA TAKA KRÓTKA XD\

10 komentarzy:

  1. No nie mogę. Świetny rozdział. Odczucia Rossa mnie trochę zmartwiły, ale i rozśmieszyły. Zawsze z niego taki myśliciel. Czasem rozmarzony, a czasem poważnie zamyślony. Kto wie co mu w głowie siedzi. Miejmy nadzieję, że to coś dobrego. Da się zauważyć, że czuje coś do Chris, ale nie wie co zrobić w związku z tym. Ten uroczy chłopak, który sprawia, że każdego dnia mamy ochotę wstać, nagle nie wie co robić. Odważny, raczej odpowiedzialny blondynek nie umie sobie poradzić z emocjami, które go przytłaczają od środka. Straszne :(

    O.K. Teraz sprawa Rikera. Ogólnie od początku gdy zaczęłam czytać tego bloga, czułam, że Chris nie jest mu obojętna. Jego stosunki z nią stawały się coraz lepsze i przybierały na sile, do tego stopnia, że nawet spali w jednym łóżku ( proszę bez podtekstów :) ). Blondyn zaczyna czuć coś więcej i to widać po jego sposobie mówienia i myślenia. On także jak Ross bardzo lubi Chris. Tyle, że Rik się zakochuje. Wie dobrze, że Chris widzi w nim brata. Jednak mnie się wydaje, że ona też coś czuje tylko nie ujawnia tego jeszcze. Filozoficzne myśli Rikera są podobne do Rossa. Obydwoje przeżywają ten okres w życiu, kiedy dziewczyna zaczyna im się podobać, ale nie mówią sobie tego nawzajem. Postać starszego blondyna jest ( moim zdaniem ) godna podziwu, gdyż nie narzuca się w jakikolwiek sposób Chris. Jak było zauważone, pragnie jej ust, ale wie, że tak nie może być. Próbuje się usprawiedliwiać, ale miłości nie da się powstrzymać.

    Skoro byli nasi główni bohaterowie to teraz nasz kochany Ell. Zawsze gdy czytam z nim coś w roli głównej, zaczynam się śmiać. Z jego ust nawet najbardziej poważne słowo zabrzmi jak żart. Okazuje się być dobrym przyjacielem, który troszczy się o Chris. Wspiera ją w tych trudnych momentach. Kto by nie chciał takiego brata lub przyjaciela ? ( pytanie retoryczne ). Jest bardzo spontaniczny, choć czasami potrafi zachować się jak prawdziwy facet. Ja osobiście lubię jego postać, gdyż dopełnia wątek całej akcji.

    Przyszłą kolej na Rydel. Wydaje mi się ( ale to tylko przypuszczenia ), że jest zazdrosna o Chris i Ratliffa. Na plaży widocznie coś w niej pękło. Zapewne jej duszę targały różne emocje i myśli. Upodabnia się do Rossika, który zachowuje się jak ona ( chociaż on trzyma emocje wewnątrz i nie okazuje tego tak bardzo. ). Rydel niech się rozchmurzy troszeczkę. ?Nie ma co się przejmować. Ell i Chris to tylko dobrzy przyjaciele. Nic więcej ( chyba, nie jestem pewna, bo bloga nie prowadzę ).

    Stormie i ta akcja na początku. Myślałam, że ze śmiechu zaliczę spotkanie z podłogą. Ona wie, że Riker zakochuje się w Chris. Próbuje wspierać syna, ale nie zawsze się udaje. Szanuję ją jako postać. Jest odzwierciedlaniem prawdziwej matki. Taka kochana. Na dodatek jej mina gdy zobaczyła syna wraz z naszą bohaterką w łóżku. Nie miała zboczonych myśli. To dobrze. Stormie daje czadu !!!

    Rocky i jego pingwiny nadały akcji śmiechu. Ledwo co powstrzymywałam się od łez. Naprawdę on jest boski. Wydaje się być mniej zauważany w opowiadaniu, ale gdy już nadejdzie jego kolej to wymiata. Nie wiem skąd czerpiesz pomysły na te pingwiny, ale są super. I jeszcze ten PlayBoy i Top Model. Brak słów. Nie idzie nic wykrztusić. Oczywiście w pozytywnym kontekście.

    Jeszcze Chris na koniec. Wydaje się być miłą i fają osobą. Dużo czasu spędza z najstarszym blondynem, co powoduje u niej lepsze stosunki z nim. Lubi go do tego stopnia, że nawet śpi się z nim lepiej. Czuć, że ona ma mieszane uczucia do Rossa i Rikera. Dwójka blondynów. Przystojnych, niesamowitych. Sama bym miała problem. I to jeszcze jaki. Miejmy nadzieję, że kiedyś tam wybierze jednego z nich.

    Na koniec chcę powiedzieć, że rozdział niesamowity. Tyle emocji i uczuć. Ciekawe czy wydarzy się coś między Rikerem, a Chris. Może nawet pocałunek ? Chociaż na to jeszcze za wcześnie. Nie znają się, aż tak.

    Prośba ogromna. DAWAJ SZYBKO NEXTA, BO CHCĘ JUŻ CZYTAĆ !!!!!!!! :)

    Pozdrowienia od Anonimka. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. So...
    Żyłam od kilkunastu godzin w przekonaniu, że będę mogła w niedalekiej przyszłości znowu coś tu przeczytać. No i jesteś z cieplutkim jak ta piękna szarlotka z dołu tekstem :')
    RIKUNIO TAK SUODKI W STANIE 'ZAKOCHANIE UAKTYWNIONE' Najchętniej sama bym polazła do Chris, wylała jej jakiś magiczny eliksir na głowę i wepchnęła w Rikerowe ramiona. A potem by był KISS.
    No błagam, on jest taki uroczy *.*
    Więc chyba już rozumiesz, że jeśli oddasz tę pannicę (od jakiegoś czasu mówię tak na każdą osobę płci żeńskiej, podziękuj gościowi od chemii) Rossowi to nie będę zadowolona. GDZIE TAM, BĘDĘ WŚCIEKŁA.

    Ale na razie nic nie zrobiłaś, więc idźmy dalej.
    SPOSÓB MYŚLENIA RATLIFFA WYGRYWA MOJE SERCE W KAŻDYM ROZDZIALE *.*
    Jeśli kiedyś nadejdzie rozdział bez jego perspektywy, to chyba się powieszę. ONE ZAWIERAJĄ WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJĘ DO ŻYCIA.

    Do życia potrzebuję też walniętej próby w samochodzie. I SKARPETEK, OF COURSE. CHYBA JUŻ O NICH WSPOMINAŁAM KIEDYŚ, RIGHT? :>

    I RYDEL.
    PRYCHNIĘCIE WYRAŻA WIĘCEJ NIŻ TYSIĄC SŁÓW.
    NO NORMALNIE RYD MOJĄ ZAGINIONĄ SIOSTRĄ.
    Nie ma nic lepszego, niż prychnięcie w TAKIEJ SYTUACJI i oddalenie się z miną 50% - "Nie obchodzicie mnie, jestem od was lepsza" i 50% - "Ty głupi idioto, mam ochotę ci przywalić"
    Taak... Nie jest z nią dobrze.
    Wróć... Jest. To normalne zachowanie kosmitów o bajecznym wyglądzie w okresie godowym.
    TERAZ RIKUŚ MUSI WKROCZYĆ WEJŚCIEM SMOKA I NAPROSTOWAĆ WSZYSTKO. Tak, oczekuję tu tradycyjnej rozmowy brata z siostrą pt. "Rozwiązujemy swoje osobiste problemy." Wiesz, takie szczere i od serca. NAJLEPIEJ Z KUBKIEM KAKAŁKA.
    Rozwiążą z nim problem, mówię ci.

    MÓJ CHORY PIES, KTÓRY WŁAŚNIE ZDEJMUJE MI Z NOGI SKARPETKĘ CIĘ POZDRAWIA.

    OdpowiedzUsuń


  3. W przerwie między gwałceniem replay na ''pewnych'' filmikach, a ''Błagam zabierzcie mnie stąd'' przybyłam by pieprznąć kolejny wspaniały komentarz. c:
    Dobra, może nie będzie tak obszerny jak anonimek powyżej, ale staram się, no. ._.
    PÓKI ŻYJĘ NA TYM BLOGGERZE, NIKT NIE ZEPCHNIE MNIE Z PIEDESTAŁU.

    Dostajesz bochenek chleba i kilogram cukru za pov Rossa z początku rozdziału. Bezdyskusyjnie.
    Ja wiem, że ty coś takiego tu buchniesz, że dostanę nerwicy trzeciego stopnia i wiem, że ty wiesz, że ja nie wiem co to będzie.
    Ale się dowiem.
    Pamiętaj po prostu o siekierze, stare zagrywki psychologiczne wciąż są w modzie. :')

    Rossy, Riker. Ogarniamy dupencje i jedziemy w tango z Chris. Któryś musi być pierwszy, ludzie jedenasty rozdział, a tu bez kissów. DZIE TU SPRAWIEDLIWOŚĆ, PROSZE KSIĘDZA?

    Temat pov Ratliffa był wręcz oczywisty. Ja wiedziałam, że dowalisz akustyka HMUOY, to było jasne. I BYŁAM PEWNA, CZUŁAM TO W WIBRUJĄCYCH STOPACH, że zawrzesz tu m.in nasze uwagi do śpiewana Rossa. Moje dziecko. :')

    Co nie zmienia faktu, że światopogląd Rata świetnie ci idzie. Aż bym dopisała coś z nim do naszego czołgu, zaraz się poszuka. c:
    Lubię to, jak Ellżunia postrzega Chris. Taka czysta relacja.
    No, może dająca trochę do zazdrości dla osobników z otoczenia (Delly, wracaj do reszty, bo cię na smycz przypnę), ale widać po nich, że jest czysta.
    NICZYM PRAWICZEK.
    *Musiałam, wybacz*

    - ESUS, PISZĘ DWA KOMENTARZE JEDNOCZEŚNIE, PROFESJONALIZM LEVEL HARD-

    Kończę ten szajs. Wracam do kaleczenia pracy na konkurs, bo mnie kobieta zabiję, jak nie wytworzę tego do poniedziałku. No jasne, bo przecież ja mam ciągle wolne i z chęcią odpierdzielę jej jesienny pejzaż na brystolu, why not. :')

    Trzymam cię w opiece, mam nadzieję, że randa z Panem Tadeuszem mija ci szybko, i że telefon nie jest dla ciebie pokusą, specjalnie nie spamię ci bardzo fb, mam mało czasu. c: Ale jak już wrócisz do żywych, to będziesz miała co ogarniać, nieprawdaż?
    Prawdaż, prawdaż.

    Więc żegnam, lovely i wracam do otchłani rozpaczy. Chodźcie do mnie, moje akrylówki.

    NIECH MOC BYDZIE Z TOBOM.
    POZDRÓW OLKA.


    ~Raffy

    OdpowiedzUsuń
  4. Chris, utop się w tym oceanie. Czy co tam jest. Woda jakaś.
    Dobra, ocean, sprawdziłam. XD
    Już Ci mówiłam, jak widzę Chris, ale paradoksalnie, nie chcę żebyś za szybko rozwinęła akcję, bo to się nie może dobrze skończyć dla Rikera.
    Uwielbiam povy Ratiffa, MORE, BABY, MORE!!!
    Pingwiny skradły moje serce! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. witamy w domu!
    jak dobrze móc coś przeczytać. przynajmniej na to mam czas, chwała Ci, Panie!
    jestem zdruzgotana załamaniem nerwowym Delly. co ten Ell sobie wyobraża, ja się pytam?!
    Christine powoli zaczyna mi działać na nerwy. wszędzie jej pełno, skubanej! niech zostawi tego biednego Ella, zajmie się Rikerem, a Ross... Ross jest Laury <3 mwhahah, jestem taka przewidywalna.
    tak w ogóle to zryłaś mi łeb. bokserki, skarpetki, pingwiny, delfiny. boję się, że masz fetysz na morskie stworzonka i bieliznę. naprawdę dziwne połączenie, idź się lecz, kochana :)) żartuję, uwielbiam Cię! jest późno, chyba muszę się już położyć!
    do napisania, Kapitanku!
    #neverletmegiveup.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek rozdziału już mnie urzekł totalnie i bezgranicznie. Cholera, Sparrow, ty mondra dziewczyna jesteś. Nie, ale serio, to mądra. Po prostu sposób w jaki opisałaś to, że uczymy się tylu emocji był zajebisty. I wisienka na torcie-fakt, że Ross nie odczuwał teraz żadnych emocji.
    Ross i Chris, Ross i Chris! Najlepszy parring! HFAKJNFHAIBJFKASHBIFNSJAK.
    Kocham ich. Cholera, cieszę się, że Chris leży na Rikerze jako na bracie. Jednak OFICJALNIE SHIPPUJE CHROSSA; RIS; RORIS whateva. Shippuję ich, oni powinni być razem. Totalnie.
    A co do Rikera to wiadomo, że go uwielbiam. Ale przepraszam Riker ;c Po prostu wolę ją z Rossem. Ale kocham momenty, w których na Tobie leży! Tyle że, gdy leży jak na starszym bracie. Jeszcze znajdziesz jakąś zajebistą laskę... Proszę Riker, nie smuć się. Cholera, i podziwiam go za to, że tak się kontroluje. W końcu jaki facet potrafiłby nie pocałować dziewczyny, by ta czuła się komfortowo? Oni nie mają mózgów. Oni nie myślą. A Riker tak. Co mnie dziwi i w ogóle respekt ziomek. Jednak czasem nawet mężczyźni myślą... Nie, to nadal jakoś nie pasuje. Myśleć i mężczyzna jakoś mi się nie łączy, sorka :_:
    No okej. Jest parę wyjątków. Riker się załapuje.
    Bo to, że Ell się załapuje to oczywiste! <3 Mój najukochańszy Ellington Ratliff! By wymyśleć takie głupoty, jakie mówi i robi Ra, wbrew pozorom, trzeba być naprawdę cholernie mądrym(czy to oznacza, że Rocky to też jakiś super mózg? Bo przecież on też odwala takie rzeczy jak Rat. No jasne, Rocky jest zajebisty.c:). Poza tym, no popatrz tylko jaki on jest przeukochany. Uwielbiam go za to, że udowadnia, że przyjaźń damsko-męska istnieje. Uczucie, którym darzy Chris jest takie czyste.
    To jest taki wspaniały człowiek. I fakt, że potrafi być poważny jeżeli trzeba. I to, że można mu spokojnie powierzyć wszystkie swoje sekrety. Że potrafi Cię obronić, jeżeli tego potrzebujesz.
    Ratliff ideałem faceta.
    Mimo to, Chris powinna być z Rossem. Miłość nie jest idealna, także Ross-możesz nadchodzić. Daję Ci zielone światło! Ze swoją nieidealnością idealnie dopełnisz moją definicję miłości!
    Biedna Rydel! O matko, ja też prycham jak cos mnie wkurza. Tylko ja robię takie 'pff, jesteście żałośni'. A Rydel robi trochę innego rodzaju pff. Kurcze, chcę, żeby sytuacja między nimi się wyjaśniła. Delly musi być pewna, że Chris nie czuje nic do Ratliffa i te dwie mają być bestiesami, a nie.
    Mam nadzieję, że Ell czuje coś do Rydel. No we , Ell, przecież ona jest super czika, ma ładny głos, do tego wrażliwa i mądra. No co ty chcesz? Ja wiem, że ty jesteś czysty chłopak i super przyjaciel dla każdego, ale w tym jednym wypadku pozwalam Ci być brudnym :_;
    Ej, Sparrow, weź im przekaż, że im pozwalam, ok? No i niech w następnym rozdziale zastosują się do poleceń, co?
    Hahahhahahahahahah, marzenia. Na pewno sprawisz, że będę Cię przeklinać :v
    No cóż... Taka już jesteś lama, co poradzę.
    Czeeekam niecierpliwie jak zawsze!
    U mnie nowy rozdział. Wplotłam dla Ciebie Rikera, tak jak sobie życzyłaś. Ale w ogóle jakoś nie czułam nie wiadomo jak wielkiego natchnienia. Rozdział w sumie napisałam już jakiś tydzień temu, ale nie wiem... Jakoś tak nie poprawiłam, a to coś tam, a to coś tam.
    Mam nadzieję, że nie spieprzyłam za bardzo i nie będziesz chciała mnie zabić czy coś :x
    Loffki, kiszki, fajerwerki. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory sądziłam, że to ja jestem mistrzem w chaotycznych komentarzach, w których nie ma miejsca na ład i skład, ale jak widać i w tym są osoby lepsze ode mnie :) Swój komentarz zacznę od pochwalenia Twojego szablonu. Kocham takie proste wyglądy, w których wyraźnie jak na dłoni widać wszystko. Nie trzeba błąkać wzrokiem po całym blogu by znaleźć jakąś zakładkę, a to jest dla mnie naprawdę ważne :) Po drugie dobrałaś cudownie kolorystykę. Kolory ze sobą współgrają, cały tekst jest czytelny, dzięki czemu wzrok się nie męczy, a czytanie jest przyjemnością. Widzę, że same plusy u mnie nałapiesz :)

    Kończąc pisać o wyglądzie, przejdę do fabuły. Kocham ją. Twój blog jest moim... jeśli się nie mylę, 4 albo 5 blogiem z R5, więc naprawdę nie mam dużego doświadczenia w czytaniu ich, ale mogę śmiało powiedzieć, że wśród tych, które czytam, Twój się wyróżnia. Ross niby taki kobieciarz, kocha nocne zabawy z kobietami i sam do końca nie wie kim jest, a jednak jest bardzo emocjonalną i opiekuńczą osobą. W końcu gdyby taki nie był, nie zaopiekowałby się obcą dziewczyną. Gdyby był zimnym, wypranym z uczuć dupkiem, mógłby zostawić ją w tej uliczce i mieć głęboko w poważaniu jej los. Widać, że mocno zależy mu na Chris. Że zżera go zazdrość za każdym razem, gdy ona przybliża się do Rikera, bądź Ellingtona. Wydaje mi się, że fajnie by było, gdyby Ell powiedział Rossowi, że między nim a Chris nic nie ma, a każdy jego gest w jej stronę jest czysto przyjacielski. Wówczas nie tylko Ross by odetchnął, ale także Rydel :) Widać, że ona czuje coś do przyjaciela, ale przez to, że nie wie co jest między nim a Chris, ta miłość ją boli. A nie ma nic gorszego od stanu, w którym się nie wie na czym się stoi i nie wiadomo czy można sobie pozwolić na jakiś krok. Kolejną osobą jest Riker. Widać, że Chris jest mu bliska. Bardzo podoba mi się to, jak opisałaś ich milczenie. Zwróciłaś uwagę na to, że nawet coś tak banalnego, może do siebie zbliżyć dwójkę całkowicie obcych ludzi. Mam jednak wrażenie, że mimo swoich uczuć, Riker odejdzie w cień i pozwoli Rossowi by związał się z Chris. Sama nie wiem skąd to się wzięło, no ale jest. Wracając do Rossa, strasznie spodobała mi się scena (w którymś z pierwszych rozdziałów), kiedy poszedł z Chris do sklepu po nowe słuchawki i kupił jej aparat. To było takie cudowne! Zdecydowanie ta część, została moją ulubioną. Jest kochana :) Poza tym cieszę się, że wszyscy w końcu przekonali się do Chris i zaczęli traktować ją jak bliską osobę. Ach i udała ci się scena z Ellingtonem kiedy to przygadał ciotce Chris. Kobiecie się należało! ^^

    Czy coś jeszcze powinnam dodać? Hm.. Chyba to co chciałam napisać, już napisałam. Życzę Ci przede wszystkim więcej wiary w swoją twórczość, bo jest naprawdę dobra. Zawsze trudno mi jest się zabrać za czytanie czegokolwiek, ale kiedy już zaczęłam, trudno mi było się odebrać od ekranu telefonu ;) Do wiary w siebie dodaje jeszcze więcej czasu :) O! Teraz, to na pewno wszystko ^^

    Pozdrawiam, matrioszkaa! x

    OdpowiedzUsuń
  8. *MAŁA APELACJA DO CZŁOWIKÓW U GÓRY*
    LUDZIE ZOSTAWCIE TROCHĘ MIEJSCA I RZECZY DO NAPISANIA.
    CZŁOWIEK SPÓŹNI SIĘ TYLKO JEDEN DZIEŃ I JUŻ NIE MA SIĘ GDZIE PODZIAĆ.
    CO ZA IRONIA LOSU.
    NIE RÓBCIE MI TEGO, BŁAGAM, SZCZEGÓLNIE W CZASIE NAUKI GEOGRAFII :')
    A TY ANONIMKU TO JUŻ W OGÓLE POWINIENEŚ DOSTAĆ W DEPOZYT BO TAK SIĘ NIE ROBI DUPERSZNICIE, KUMASZ? :))))))))))))
    TEŻ TAK MYŚLĘ.

    *TERAZ O ROZDZIALE*
    GŁOWA MNIE NAPIEPRZA NIEMIŁOSIERNIE. (NAPISAŁABYM INACZEJ, ALE NIE CHCĘ WYCHODZIĆ NA JESZCZE GORSZĄ BO I TAK JUŻ ZA DUŻO KLNĘ).
    ALE KOMENTARZ CI SPRZEDAM, ZA NIEWYSOKĄ CENĘ, A MIANOWICIE ŻĄDAM SZYBKIEGO NEXTA.


    ** Zaraz zapomnę, to napiszę teraz.
    TAK WIEM JAK TRUDNO JEST DOBRAĆ JEDEN GIF! NIE BEZ POWODU DO DZISIEJSZEGO NAPIERDZIELIŁAM AŻ TRZY, KTÓRE NAWET NIE ZMIEŚCIŁY SIĘ NA JEDNEJ LINI :'))
    A JESZCZE WYBRAĆ Z KILKU KATEGORII JEDEN ZESTAW?!
    AHH, NIE MÓWMY O TYM.

    ** CO DO COVERU, UHH JAKBYM CZYTAŁA SWOJE TWEETY.
    TO JEST KOSZMAR :'))
    MELODIA BARDZO MI SIĘ PODOBA, ALE ROSS CZASAMI ZBYT BARDZO SIĘ WYSILA I OGÓŁEM TA PERKUSJA JAKOŚ MI TAK DZIWNIE ODBIEGA OD CAŁOŚCI. ELL, COŚ NIE TAK? ALBO NIE WIEM.
    BARDZO MI SIĘ PODOBA ROCKY, MOJE DZIECKO BUSZU KOCHANE. c:

    OK, OK, MIAŁAM GADAĆ O ROZDZIALE.
    A ZATEM, CZYTAJĄC GO JEDNYM OKIEM, DOSTRZEGŁAM, ŻE BARDZO MI SIĘ PODOBA.
    KTOŚ TU JEST ZAZDROSNYYYYYY.
    RYDEL O ELLA.
    O NIE, O NIE, O NIE, O NIE, O NIE, O NIE, O NIE, O NIE.
    NIE JESTEM ZA RYDELLINGTON.
    BŁAGAM NIE RÓB MI TEGO.
    CZY JEST CHOCIAŻ JEDEN BLOG GDZIE ICH NIE MA JAKO PARA?
    JEŚLI TAK, BŁAGAM O LINKA. MUSZĘ ZNALEŹĆ OSOBĘ PISZĄCĄ TEGO BLOGA I CAŁOWAĆ JĄ PO STOPACH.
    KELLINGTON WRÓĆ, PLEASE.
    ANYWAY.
    NIE NO NIE, MUSI BYĆ TU RYD + ELL?
    NIE DA SIĘ INACZEJ?
    RYDEL NAWET NIECH SIĘ ZAKOCHA W MOPIE, A ELL W ODKURZACZU CZY MIOTLE, ALE BŁAGAM NIECH ONI NIE BĘDĄ RAZEM BO BĘDĘ RYCZEĆ :')

    DZIĘKUJĘ, NA DŁUŻSZY KOMENTARZ NIE MAM NERWÓW.


    IDĘ ŚCIĄGNĄĆ SOBIE TURBAN Z WŁOSÓW.

    DZIĘKUJĘ, DOBRANOC, CZEKAM NA NASTĘPNY.

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję Rebece, ze wysłała mi link do Twojego bloga :) i wiesz co? uważam, że jest świetny :D
    moim zdaniem Chris powinna być z Rikerem :3 słodcy są razem :D
    Ross jest wkurzający...i bardzo dobrze :D wogóle podoba mi się Twoje przedstawienie bohaterów :D
    Ratliff i Rydel razem!! błagam!!! oni tak do siebie pasują :3
    teraz powiem coś na temat bloga samego w sobie :) jest wciągający..sprawia, że zastanawiasz się nad bohaterami...każdy jest inny i wyjątkowy :) każdy z nich ma coś co sprawia, że nie jest wyidealizowany :) to sprawia, że blog jest o wiele bardziej przekonywujący :)
    na koniec powiem tylko, ze czekam na nexta i że pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej ojej ja jak zwykle spóźniona ;P

    Mnie się rozdział mega podoba ;3 To tak..Rydel zazdrosna, Ross również a Riker zakochany pi uszyska :D Świetnie ;3

    A co do HMUOY to uważam,że świetnie ją zaśpiewali :P

    Czekam na nexta ;3

    OdpowiedzUsuń